Autobianchi A112 Abarth: mały włoski skorpion, który podbił serca entuzjastów
Czy kompaktowe auto może być dziełem sztuki inżynieryjnej? W latach 70., gdy Europa oszalała na punkcie miejskich hatchbacków, włoska Autobianchi – mariaż Fiata, Pirelli i Bianchi – postanowiła zaszokować rynek. Ich odpowiedź na Mini Coopera nie była jednak kolejną „pudełkowatą” praktycznością. W 1971 roku świat ujrzał A112, ale prawdziwa rewolucja nadeszła w 1975 roku, gdy do gry wkroczyło warsztatowe alter ego – Abarth. Oto historia egzemplarza z 1978 roku, który przetrwał w niemal muzealnym stanie – z ledwie 16 038 km na liczniku. To nie samochód. To manifest pasji, który mógł powstać tylko w kraju Ferrari i espresso.
Czy ten mały włoski skorpion mógł naprawdę konkurować z Mini Cooperem? Historia pokazuje, że nie tylko mógł, ale w wielu aspektach przewyższał brytyjskiego rywala. W 1971 roku, kiedy świat zachwycał się pierwszymi hot hatchami, Autobianchi zaprezentowało coś, co miało stać się legendą małego formatu – A112 Abarth. Dziś, po prawie pięciu dekadach, egzemplarz z 1978 roku przypomina nam, jak wielka magia kryła się w tych niepozornych nadwoziach. Czy naprawdę rozmiar ma znaczenie? Autobianchi A112 Abarth udowadnia, że liczy się charakter.
Sportowe geny w kieszonkowym wydaniu
Choć na pierwszy rzut oka A112 wyglądało jak typowe miejskie auto, pod blaszanym płaszczem kryło się serce sportowca. Kiedy w 1971 roku Carlo Abarth, legendarny tuner i konstruktor wyścigowy, położył swoje ręce na A112, nikt nie spodziewał się, że stworzy pojazd, który zdefiniuje całą kategorię małych, sportowych samochodów. Abarth, znany ze swojego motto „małe samochody, wielkie zwycięstwa”, zastosował swoją filozofię w praktyce. Zwiększył pojemność silnika z 903 do 982 cm³, zmodyfikował układ wydechowy i zastosował gaźnik z podwójną przepustnicą. Efekt? Moc czterocylindrowego silnika wzrosła do 58 KM przy 6600 obr/min w pierwszej wersji.
To może wydawać się skromne, ale przy masie własnej wynoszącej około 700 kg, Autobianchi zrywało się do biegu jak rasowy sprinter i robiło wrażenie na tle miejskiej konkurencji. W tamtym czasie mało które auto tej wielkości potrafiło dostarczyć tak bezpośrednich emocji za kierownicą. Jak powiedział kiedyś jeden z włoskich inżynierów pracujących nad projektem: „Chcieliśmy, aby każde zakręcenie kluczykiem budziło uśmiech na twarzy kierowcy.”
Charakterystycznym elementem pierwszych A112 Abarth była czerwona karoseria z matową czarną maską oraz czarnym pasem wzdłuż dolnych boków nadwozia. Na przednim grillu dumnie prezentowała się nazwa „Autobianchi Abarth”, a na bokach widniało logo skorpiona – symbol marki Abarth. Samochód natychmiast wyróżniał się na tle standardowych A112, przyciągając spojrzenia i budząc respekt na ulicach.
Ewolucja małego drapieżnika
W 1975 roku nastąpiła znacząca ewolucja modelu. Pojemność silnika zwiększono do 1050 cm³, a moc wzrosła do imponujących 70 KM. Ta wersja, znana jako „A112 Abarth 70 HP”, stała się jeszcze bardziej dynamiczna i oferowała przyspieszenie 0-100 km/h w zaledwie 13,6 sekundy oraz prędkość maksymalną bliską 160 km/h. Dla porównania, standardowy Fiat 127 z silnikiem o tej samej pojemności generował jedynie 50 KM.
Chcieliśmy, aby każde zakręcenie kluczykiem budziło uśmiech na twarzy kierowcy.
Istotną innowacją było wprowadzenie pięciobiegowej skrzyni biegów, co było rzadkością w małych samochodach tamtej epoki. Piąty bieg pełnił funkcję nadbiegową, pozwalając na ekonomiczniejszą jazdę z wyższymi prędkościami przy niższych obrotach silnika. Dzięki temu A112 Abarth stał się nie tylko sportowym, ale także praktycznym samochodem do codziennego użytku.
Z biegiem lat A112 przeszedł kilka modernizacji. Łącznie powstało osiem serii tego modelu, produkowanych w latach 1969-1986. Każda kolejna seria wprowadzała drobne zmiany w wyglądzie zewnętrznym i wyposażeniu wnętrza, ale sportowy charakter Abartha pozostawał niezmieniony.
Wnętrze godne rajdowca
Wsiadając do A112 Abarth, kierowca od razu czuł, że nie jest to zwykły samochód miejski. Sportowa deska rozdzielcza wyposażona była w pełen zestaw wskaźników, w tym obrotomierz, amperomierz, manometr ciśnienia oleju oraz wskaźnik temperatury oleju. Te elementy nie tylko podkreślały sportowy charakter pojazdu, ale również dostarczały kierowcy wszystkich niezbędnych informacji podczas dynamicznej jazdy.
Kubełkowe fotele, charakterystyczne dla lat 70., zapewniały doskonałe podparcie boczne podczas pokonywania zakrętów, a trójramienna aluminiowa kierownica obszyta skórą dopełniała sportowego charakteru wnętrza. Mimo kompaktowych wymiarów zewnętrznych (długość zaledwie 3268 mm i szerokość 1480 mm), wnętrze A112 było zaskakująco przestronne i funkcjonalne.
W późniejszych wersjach, zwłaszcza po modernizacji z 1977 roku, wnętrze stało się jeszcze bardziej komfortowe. Podwyższony dach poprawił przestrzeń nad głowami pasażerów, a przeprojektowane tylne siedzenia pozwoliły na przewożenie pięciu osób zamiast czterech.
Perełka na rynku: A112 Abarth z 1978 roku z minimalnym przebiegiem
Dla kolekcjonerów i entuzjastów włoskiej motoryzacji pojawienie się na rynku dobrze zachowanego egzemplarza A112 Abarth to nie lada gratka. Obecnie u belgijskiego sprzedawcy Oldtimerfarm dostępny jest wyjątkowy okaz tego skorpiona z 1978 roku. Ten konkretny samochód należy do serii 4, która była produkowana w latach 1977-1979 i reprezentuje jeden z najbardziej dopracowanych wariantów A112 Abarth.
Co czyni ten egzemplarz szczególnie wartościowym jest jego niezwykle niski przebieg – zaledwie 16 038 kilometrów. Dla samochodu, który ma już 47 lat, jest to prawdziwa rzadkość. Większość A112 Abarth była intensywnie eksploatowana przez swoich właścicieli, często uczestnicząc w rajdach amatorskich lub po prostu w dynamicznej jeździe po krętych, włoskich drogach. Znalezienie egzemplarza z tak niskim przebiegiem to prawdziwy unikat na europejskim rynku klasyków.
Patrząc na Autobianchi A112 Abarth, trudno nie ulec jego urokowi. Karoseria, zaprojektowana z prostotą typową dla lat 70., miała w sobie coś niezwykle ujmującego. Krótkie zwisy, kanciaste kształty i subtelne przetłoczenia nadawały sylwetce sportowego charakteru bez zbędnej agresji.
Egzemplarz z 1978 roku, w kolorze jasnoniebieskim z kontrastowymi czarnymi detalami, wygląda jak cukierek na kołach. Charakterystyczne 13-calowe felgi Cromodora o czteroramiennym wzorze ozdobione czerwonym dekielkiem z wizerunkiem skorpiona przypominają precyzyjne obręcze zegarmistrza.
Wnętrze? Czarne fotele kubełkowe obszyte winylem, sportowa kierownica z logo Abarth i minimalistyczna deska rozdzielcza – wszystko to tworzy atmosferę wyczynowego samochodu, który jednak nie zapomina o codziennej użyteczności.
Ten konkretny egzemplarz jest częścią specjalnej ekspozycji „Największe Włoskie Ikony” organizowanej przez Oldtimerfarm w dniach 1-4 maja 2025 roku. Dla miłośników włoskiej motoryzacji będzie to doskonała okazja, aby zobaczyć ten unikatowy samochód na własne oczy, a być może nawet rozważyć jego zakup do swojej kolekcji.
Fenomen kulturowy i sportowy sukces
A112 Abarth szybko stał się fenomenem kulturowym we Włoszech i innych krajach Europy. Co ciekawe, statystyki sprzedaży pokazują, że aż 35% nabywców stanowiły kobiety, a około jednej trzeciej klientów było w wieku 18-24 lat. Był to samochód, który przełamywał stereotypy i przyciągał różnorodną klientelę.
Na torach wyścigowych i trasach rajdowych A112 Abarth również odnosił sukcesy. W 1977 roku powstało nawet specjalne trofeum „Campionato A112 Abarth”, które trwało przez osiem edycji, do 1984 roku. Zawody te stały się kuźnią talentów włoskiego motorsportu – wielu słynnych włoskich kierowców rajdowych, w tym Attilio Bettega, Fabrizio Tabaton i Gianfranco Cunico, zaczynało swoją karierę właśnie za kierownicą A112 Abarth.
Model ten stał się też popularny w rajdach amatorskich i wyścigach górskich. Dzięki swojej zwrotności i lekkości A112 Abarth regularnie wygrywało w niższych klasach, co dodatkowo budowało jego renomę. Niewiele osób dziś pamięta, że w latach 70. i 80. A112 rywalizowało w mistrzostwach Rallye Cup, serii dedykowanej właśnie dla kierowców startujących małymi, ale piekielnie szybkimi autami.
Za kierownicą A112 czułem się niepokonany, nawet kiedy moje auto wyglądało na zabawkę przy większych samochodach.
Charakterystyczny dźwięk sportowego układu wydechowego stał się znakiem rozpoznawczym tego modelu. Jak wspominają entuzjaści, A112 Abarth oferował „wspaniały dźwięk”, który był dodatkową zaletą sportowej modyfikacji. Ten aspekt emocjonalny – wrażenia dźwiękowe, które towarzyszyły jeździe – był równie ważny jak osiągi i wygląd.
Mały, ale wariat: jak A112 prowadzi się na drodze?
Włoska recepta na frajdę z jazdy była prosta: niska masa, krótkie zwisy, precyzyjne zawieszenie i sztywno zestrojona rama. Efekt? A112 Abarth prowadziło się jak gokart.
Krótki rozstaw osi (zaledwie 2038 mm) w połączeniu z niską masą i mocnym silnikiem dawały niezwykle zwinny samochód. Charakterystyka prowadzenia była typowa dla przednionapędowych samochodów tamtej epoki – z tendencją do podsterowności, ale z możliwością przejścia w nadsterowność przy odpowiednim manewrowaniu.
Bez wspomagania kierownicy każde pokonywanie zakrętów było aktem czystej mechanicznej interakcji. Czułe pedały, szybkie reakcje na skręt, sztywny układ kierowniczy – wszystko to sprawiało, że nawet zwykła przejażdżka po zakorkowanych ulicach zamieniała się w motoryzacyjny spektakl.
Gdy zestawimy A112 z bardziej znanym Mini Coopera S tamtych czasów, okaże się, że włoski maluch miał nieco mniej mocy, ale nadrabiał lekkością prowadzenia i bardziej wyrafinowaną techniką zawieszenia.
Jak opisują to entuzjaści, jazda A112 Abarth była „nieco awanturnicza” – samochód potrafił zaskoczyć kierowcę zmianą charakterystyki prowadzenia w środku zakrętu. Ta nieprzewidywalność, zamiast odstraszać, przyciągała kierowców szukających emocji i wyzwań. A112 Abarth nie był samochodem dla każdego – wymagał umiejętności i szacunku, ale odwdzięczał się niezapomnianymi wrażeniami z jazdy.
Włoska odpowiedź na Mini Coopera
A112 był pierwszym nowoczesnym trzydrzwiowym supermini hatchbackiem produkowanym w Europie, wyprzedzając o 18 miesięcy bardziej udanego Fiata 127. W momencie premiery jego głównymi konkurentami były mniejsze samochody z bagażnikiem, takie jak Mini, Citroën 2CV, Renault 4 i Hillman Imp. Jednak lata 70. przyniosły falę małych samochodów (głównie hatchbacków), które odpowiadały na rosnące zapotrzebowanie na samochody typu „supermini” w stylu A112.
A112 Abarth był bezpośrednią odpowiedzią na Mini Coopera – sportową wersję brytyjskiego klasyka. Pod wieloma względami włoski samochód przewyższał brytyjskiego rywala – był bardziej przestronny, lepiej wykończony i oferował nowocześniejsze rozwiązania techniczne. Jednak to charakter obu samochodów był podobny – małe, zwinne auta miejskie z duszą sportowego samochodu.
Dziś rzadki klejnot dla kolekcjonerów
Obecnie, prawie pół wieku po debiucie, A112 Abarth stał się poszukiwanym klasykiem. Dobrze zachowane egzemplarze, zwłaszcza z pierwszych serii produkcyjnych, osiągają zawrotne ceny na aukcjach. Niestety, wiele tych samochodów prowadziło „ciężkie życie” – były preferowane przez młodych właścicieli o agresywnym stylu jazdy, co często kończyło się wypadkami. Nawet znany kierowca Formuły 1, Olivier Panis, rozbił kiedyś A112 Abarth.
Autobianchi A112 Abarth to dziś prawdziwa perełka wśród kolekcjonerów. Egzemplarz z 1978 roku, z minimalnym przebiegiem, wystawiony został za 25 000 euro – niemało, ale w pełni uzasadnione.
Wzrost cen tych małych włoskich sportowców to efekt ich rzadkości i autentyczności. Większość egzemplarzy została przecież zużyta na torach lub w codziennym ruchu, a dobrze zachowane sztuki są dziś niczym białe kruki.
Warto zauważyć, że A112 Abarth staje się coraz bardziej poszukiwanym klasykiem na europejskim rynku. Podczas gdy standardowe wersje A112 można wciąż znaleźć za rozsądne pieniądze, dobrze zachowane egzemplarze wariantu Abarth, szczególnie z niskim przebiegiem, osiągają coraz wyższe ceny. Jest to odzwierciedlenie rosnącego uznania dla tego modelu jako ważnej części włoskiej historii motoryzacyjnej oraz prekursora kategorii hot-hatch.
Jeśli marzysz o aucie, które dostarczy Ci czystej, nieskrępowanej frajdy z jazdy i sprawi, że każdy przechodzień obejrzy się za Tobą na ulicy – A112 Abarth może być właśnie tym, czego szukasz.
Mały samochód, wielkie emocje
Autobianchi A112 Abarth przypomina nam, że w świecie motoryzacji nie zawsze chodzi o osiągi mierzone w setkach koni mechanicznych w dużych i drogich autach. Czasem najwięcej radości dają te samochody, które potrafią wywołać uśmiech już samym dźwiękiem silnika i sposobem, w jaki pokonują zakręty.
A112 Abarth pozostaje fascynującym przykładem włoskiej myśli technicznej i stylistycznej lat 70. Mały włoski skorpion pokazał, że prawdziwa radość z jazdy może przyjść w małym, kompaktowym opakowaniu.
Czy dzisiaj, w epoce supernowoczesnych hot hatchy, nadal mamy miejsce w sercu na takie małe cuda z duszą? Odpowiedź pozostawiamy Wam.