Connect with us

Hi, what are you looking for?

Aktualności

Brązowy twardziel z prerii – Ford Bronco 1973, który przetrwa wszystko

1973 Ford Bronco
1973 Ford Bronco foto: bringatrailer/mrp5150

Ford Bronco z 1973 opowiada historię rodziny

Czy w czasach cyfrowych kombi SUV-y mają jeszcze duszę? Ten Ford Bronco udowadnia, że klasyczna siła przetrwa każdą modę.

Niektóre samochody nie muszą niczego udowadniać. Wystarczy, że stoją. Ich obecność mówi więcej niż tysiąc folderów reklamowych. Ford Bronco z 1973 roku to jedno z tych aut – surowy, ale dumny; prosty, ale niepozbawiony stylu. Jeśli chcesz poczuć ducha amerykańskich bezdroży, ten egzemplarz właśnie zaparkował na Twoim ekranie. Teraz to co najlepsze – ten konkretny egzemplarz, obecnie wystawiony na aukcji, przez 40 lat pozostawał w rękach jednej rodziny, skrywając w swoim metalowym sercu opowieści, których nie znajdziesz w żadnym podręczniku motoryzacji.

Cztery dekady, jedna rodzina

Bronco to nie tylko ikona amerykańskiej motoryzacji – to symbol wolności, przygód i niezależności. Opisywany ny egzemplarz rozpoczął swoją podróż w listopadzie 1972 roku, gdy zjechał z taśmy produkcyjnej i trafił do salonu Ron Stolz Ford w Philipsburg w Pensylwanii. Jednak prawdziwa historia tego auta zaczęła się dopiero w latach 80., gdy trafił w ręce ojca obecnego sprzedającego.

1973 Ford Bronco
1973 Ford Bronco foto: bringatrailer/mrp5150

Przez cztery dekady Bronco towarzyszył rodzinie w codziennych przygodach, weekendowych wypadach i letnich wakacjach. Zegar tego pojazdu zatrzymał się na zaledwie 8 tysiącach mil, co czyni go prawdziwym czasowstrzymywaczem. Można poczuć się niemal jak w nowym aucie, tyle że z lat 70. XX wieku. W 2024 roku nastąpił symboliczny moment przekazania kluczyków – ojciec oddał Bronco w ręce swojego dziecka, kontynuując rodzinną tradycję. Można sobie tylko wyobrazić, ile wspomnień kryje się za każdą milą przejechaną tym autem.

„Takie samochody nie są już tylko środkiem transportu – stają się strażnikami rodzinnych historii, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie jak najcenniejsze dziedzictwo rodowe” – mówią kolekcjonerzy klasycznych Fordów.

Kanciasta elegancja, która nie potrzebuje chromu

W erze, gdy samochody przypominają bardziej mydelniczki na kołach niż rasowe wozy, karoseria tego Bronco wygląda jak ulepiona z czystego testosteronu. Kanciasta sylwetka, prosta linia dachu, poszerzone błotniki – to wszystko składa się na maszynę, która nie musi być piękna, żeby robić wrażenie.


To nie jest samochód, który zabierzesz do galerii handlowej. To samochód, którym uciekasz z miasta.


Lakier w odcieniu Sequoia Brown Metallic z białymi i pomarańczowymi pasami wygląda, jakby wyjęto go prosto z katalogu Forda sprzed pół wieku, a może nawet z kalifornijskiego snu o wolności. Brązowy metalik mieni się w słońcu niczym kora wiekowych sekwoi, od których wziął swoją nazwę. Biały, zdejmowany hardtop tworzy efektowny kontrast, przywodząc na myśl ośnieżone szczyty gór, które ten terenowy pojazd mógł zdobywać. Pełnowymiarowe koło zapasowe, zamontowane na odchylanym uchwycie z tyłu, przypomina o czasach, gdy kierowcy musieli być samowystarczalni z dala od cywilizacji.

Jak w prawdziwej terenówce - koło zapasowe na klapie.
Jak w prawdziwej terenówce – koło zapasowe na klapie. foto: bringatrailer/mrp5150

Karoseria została odnowiona, ale z szacunkiem do oryginału. Chromowane zderzaki i podwójne boczne lusterka błyszczą jak nowe, odbijając promienie słońca i spojrzenia przechodniów. Stalowe 15-calowe felgi z ozdobnymi i lśniacymi kołpakami dodają charakteru, ale nie przytłaczają – to wciąż klasyk, nie przebrany hipster.

Bronco nie krzyczy swoim wyglądem – on szepcze opowieści z czasów, gdy design samochodów był prosty, funkcjonalny i ponadczasowy. Każda linia karoserii, każdy detal wykończenia mówi: „Zbudowano mnie, bym przetrwał”.

Pod maską czasu 302 cale sześcienne czystej prostoty

Ten Bronco nie udaje supersamochodu. Pod maską pracuje legendarny 5.0-litrowy silnik V8 typu 302ci (od roku modelowego 1978 model 302 stał się powszechnie znany jako 5,0-litrowy, chociaż jego pojemność skokowa wynosiła 4942 cm3). Brzmi, jakby mruczał przez papierosy i whiskey – głęboki, surowy dźwięk, który nie potrzebuje turbosprężarki, by zrobić wrażenie.

Silnik fabrycznie miał moc 139 KM – moc, która dziś mogże wydawać się skromna, ale w latach 70. zapewniała Bronco odpowiednią moc do pokonywania zarówno miejskich ulic, jak i amerykańskich bezdroży.

Potężny silnik Bronco ma pojemność niemal 5-litrów
Potężny silnik Bronco ma pojemność niemal 5-litrów foto: bringatrailer/mrp5150

Co ważne – ten silnik nie jest tylko reliktem. Został w 2025 odbudowany, a cały układ napędowy (w tym skrzynia C4 i skrzynia rozdzielcza Dana 20) przeszedł renowację. Wymieniono gaźnik, rozrusznik, elementy układu zapłonowego, świece, pompę paliwa, filtr paliwa, przewody paliwowe, alternator, akumulator i paski napędowe. To jak transplantacja serca, która tchnęła nowe życie w klasyczną konstrukcję. To nie muzealny eksponat – to samochód gotowy do jazdy, nie tylko do podziwiania. A na liczniku? Tylko około 8400 mil po renowacji – świeżo po nowym życiu, gotowy na kolejne przygody.


Silnik V8 w Bronco to jak stary przyjaciel – może nie jest najszybszy czy najnowocześniejszy, ale nigdy cię nie zawiedzie, nawet gdy wszystko inne zawodzi.


Moc przenoszona jest na tylne lub wszystkie cztery koła za pomocą trzybiegowej automatycznej skrzyni biegów i dwuzakresowej skrzyni rozdzielczej. Konwencjonalny tylny most z przełożeniem 3,50:1 zapewnia odpowiedni balans między osiągami na drodze a możliwościami terenowymi. Warto zauważyć, że dodatkowy zbiornik paliwa o pojemności 7,5 galona (niewiele ponad 28 litrów) jest obecnie odłączony – mały detal, który czeka na uwagę nowego właściciela.

Wnętrze jak z westernu – surowe, ale kompletne

Po otwarciu drzwi przenosisz się prosto w lata 70. I wita Cię kabina, w której nie znajdziesz cyfrowych zegarów ani ambientowego podświetlenia. Znajdziesz za to tapicerkę Parchment Rosette z charakterystycznymi wstawkami w pepitkę, które rozciągają się również na panele drzwiowe. Siedzenia są odnowione, ale trzymają ducha lat 70., podobnie jak prosta kierownica i zestaw klasycznych wskaźników.

Niemal spartańskie wnętrze Forda Bronco
Niemal spartańskie wnętrze Forda Bronco foto: bringatrailer/mrp5150

To wnętrze, które opowiada historię czasów, gdy projektanci samochodów inspirowali się modą i wzornictwem przemysłowym swojej epoki.

Dwuramienna kierownica, obecnie ubrana w niefabryczny pokrowiec, otacza zestaw wskaźników z prędkościomierzem wyskalowanym do 100 mil na godzinę oraz wskaźnikami natężenia prądu, poziomu paliwa, temperatury płynu chłodzącego i ciśnienia oleju.


To wnętrze nie udaje luksusu – ono oferuje autentyczność.


Wyposażenie obejmuje ogrzewanie kabiny, ręcznie opuszczane szyby i radio AM – to przypomnienie czasów, gdy samochody były prostsze, a kierowcy bardziej skupieni na drodze niż na elektronicznych gadżetach. Brak klimatyzacji, elektrycznych szyb czy zaawansowanych systemów audio może wydawać się niedogodnością dla współczesnego kierowcy, ale dla miłośnika klasycznej motoryzacji to właśnie ta prostota stanowi o uroku Bronco.

Siedząc za kierownicą, można niemal usłyszeć dźwięki radiowych przebojów lat 70. i poczuć ducha epoki, gdy drogi były mniej zatłoczone, a przygoda czekała za każdym zakrętem.

Nowy-stary duch wolności

To Bronco przeszło wiele – blacharka, zawieszenie, układ hamulcowy, a nawet układ chłodzenia i oświetlenie zostały zmodernizowane. Mamy tu nowe amortyzatory Rancho, zestaw hamulców tarczowych z przodu i 2.5-calowy lift zawieszenia, który robi nie tylko wrażenie wizualne, ale też użytkowe.

Ford Bronco z 1973 roku
Ford Bronco z 1973 roku foto: bringatrailer/mrp5150

I chociaż modernizacji tu sporo, nie przesłoniły one oryginalnego charakteru auta. To wciąż klasyczny Bronco, ale gotowy na XXI wiek.

Na tle rynku – czy to okazja, czy standard?

Na chwilę obecną, cena tego egzemplarza oscyluje wokół 50 tysięcy dolarów, co – biorąc pod uwagę jakość renowacji i niską liczbę przejechanych mil – nie odbiega znacząco od cen podobnych Bronco z lat 70. Modele po gruntownej renowacji często osiągają 60–70 tys. dolarów, a egzemplarze w stanie kolekcjonerskim potrafią przebić barierę 100 tysięcy.

W tym przypadku nie płacisz jednak tylko za blachę – płacisz za gotowość do jazdy. Do samochodu dołączona jest instrukcja obsługi, literatura producenta oraz zapasowe i wymontowane części – komplet, który dodatkowo podnosi wartość kolekcjonerską pojazdu.  Dla niektórych to najcenniejsza cecha oldtimera.

Bronco jest sprzedawane z 40-letnią historią
Bronco jest sprzedawane z 40-letnią historią foto: bringatrailer/mrp5150

Bronco przeżywają renesans popularności, ten egzemplarz wyróżnia się udokumentowaną historią jednej rodziny i niezwykle niskim przebiegiem. Raport Deluxe Marti potwierdza autentyczność i oryginalność pojazdu, dostarczając informacji o wyposażeniu fabrycznym, kolorach, liczbach produkcyjnych i dacie produkcji.


Klasyczne Bronco to nie tylko samochód – to kawałek amerykańskiej historii, który z każdym rokiem zyskuje na wartości. To jak posiadanie ruchomego dzieła sztuki.


Aktualne zdjęcia i stan licytacji możecie sprawdzić tutaj na Bring a Trailer. Licytacja kończy się wkrótce, więc jeśli szukasz klasyka z duszą, warto rzucić okiem – zanim ktoś inny schowa go w swoim garażu.

Zamiast podsumowania, jedno pytanie

Czy jesteś gotów na to, by prowadzić coś, co nie potrzebuje Wi-Fi, aplikacji ani systemów wspomagających, by dawać radość z jazdy? Ten Ford Bronco czeka na kogoś, kto doceni jego siłę. Ktoś, kto nie boi się zjechać z utartej ścieżki – dosłownie i w przenośni. Pamiętaj – nie kupujesz tylko samochodu. Kupujesz opowieść, która trwa już ponad pół wieku i czeka na swoje kolejne rozdziały.

ZOBACZ WIĘCEJ:

Aktualności

Ostatni analogowy wojownik? Test czasu dla BMW M3 Cabrio E36 z ’98 Lata 90. to złota era dla BMW. Modele z serii E36, a...

Aktualności

Ostatni Mohikanin złotej ery Quattro GmbH Początek XXI wieku to był fascynujący okres dla niemieckiej motoryzacji. Podczas gdy BMW i Mercedes rywalizowały o palmę...

Aktualności

Volvo PV544, czyli ostatni romantyk przed epoką pasów bezpieczeństwa Czy można zakochać się w samochodzie z czasów, gdy radio było luksusem, a kierowca miał...